Forum  Strona Główna
Forum Oazy z parafii Św Wojciecha w Krakowie


Internetowa kronika
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Nasze zdjęcia :)
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Ala :)



Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1028
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Nie 22:04, 20 Lis 2011    Temat postu: Back to top

30. Dzień Prymicji ks. Dominika Oliwy i msza za młodzież

Też będzie.


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Ala :)



Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1028
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Nie 22:06, 20 Lis 2011    Temat postu: Back to top

31. Zakończenie oazy u Marylki

10 miesięcy wspólnej formacji mineło w tym roku szczególnie szybko i oto nadszedł dzień 24.06, który był dniem zakończenia oazy.

Zaczęsliśmy od próby śpiewu o godzinie 16.30, by przygotować się muzycznie do ostatniej wspólnej w tym roku Mszy Świetej.

Po Mszy Świetej zaczeliśmy biesiadowanie! Tym razem gościny udzielili nam Państwo Baczyńscy z naszą Marylką na czele.Smile Aby móc zasiąść do wspólnej agapy, niezbędne było jej przygotowanie! Podzieleni wcześniej na grupy przystąpilismy do kulinarnej pracy.

Grupa pierwsza, którą stanowiła Iza, Ola P.(gościnnie, kuzynka Marcina), Marcin i Karol, przygotowywała szaszłyki. Jako produkty wykorzystali smakowicie wygladajace mięsko, paprykę, cebulę i pieczarki. Mniam Smile

Grupę drugą tworzyli Agnieszka Z., Adam, Ala, Maciek, Kuba i Michał. Mieli oni za zadanie przygotować sałatkę warzywną. W liścieniach sałaty mogliśmy później podziwiać soczyste pomidorki, fasolkę, brokuł, rzodkiewkę, i ogórek. Wszystko to udekorowane majonezem i przyprawami.

W grupie trzeciej była Marylka, Kamil, Justynka, Tomek, Zajączek i Asia Bilska. Zajęli się przygotowaniem sałatki owocowej. Zdrowe jabłuszka, pomarańcze, kiwi, banany i winogrona nie tylko pięknie wygladały ale i przepysznie samkowały! Na szczęście brzuchy wszytskich po czasie były wypełnione i na koniec imprezy mogłam sama się nią delektować bez ograniczeń! Smile

Grupa czwarta, czyli Aga W., Marysia P. i Mateusz B., przygotowywali tzw. Personalizowane kanapki, czyli kanapki szczególnie pasujace do danej osoby. Każda kanapka byla na osobnym talerzyku
z podpisanym imieniem adresata.

Nie można również nie wspomnieć o przepysznym ciescie zrobionym przez Marysię i Justynkę oraz o słynnych i uwielbianych przez wszystkich karmelowych szyszkach Ali! Drogie Panie rozwijajcie swoje talenty, a my chętnie będziemy w tym uczestniczyć! Smile
Podsumowaniem wieczoru była cześć artystyczna. Jako pierwsi swoją niespodziankę prezentowali uczestnicy. Na początku przeegzaminowali oni animatorów z wiedzy o uczestnikach. Aniamtorów podzielono na 2 grupy. W pierwszej była Marylka, Marcin i Rafał (Zakrzew nie mógl zostać do końca), w drugiej Ksiądz Krzysztof, ja i Łukasz. Najpierw był quiz z pytaniami dotyczącymi konkretnej osoby, np. kto kiedyś nosil zielone włosy? Odpowiedź brzmi: Adam! Smile Później z wielkiego worka losowane były kolejno różne przedmioty, które należały do uczestników i zadaniem animatorów bylo odgadnięcie do kogo, która rzecz należy. Wiele śmiechu dostarczyła nam ta część quizu, a wniosek był taki, że wciąż za malo wiemy o sobie nawzajem Razz
Dalsza część zaplanowana przez uczestników była nieco zagadkowa. W 7 opowiadanich, wyczytywanych kolejno przez: Alę, Justynkę, Olę.... trzeba było odnaleść osobowość każdego z diakonii (czyli Księdza, Marylki, Agnieszki, moją, Marcina i Łukasza). Przysporzyło nam to sporo trudu, ale ostatecznie udalo się prawie bezbłędnie dopasować historie do danych osób.

Na koniec wieczoru animatorzy odczytali wierszyki o kazdymz uczestników. Wszystkich zaskoczył Ksiądz Krzysztof, który nie tylko ułożył rewelacyjne fraszki o każdym z animatorów, ale również wyrecytował je wszystkie z pamięci! To się nazywa Moderator! Smile

Od siebie dodam taką refleksję: przepiękna była ta cześć artystyczna jaką przygotowali dla nas, diakonii, uczestnicy! Podobno plany konspiracyjne były już miesiąc wcześniej! Dziękujemy Wam Kochani za to, że znów moglismy poczuć się jak uczestnicy. Zadziwialiście na każdym kroku! A wszystko bylo tak super zorganizowane. To wydarzenie było walśnie przykładem na potwierdzenie teorii, że najwięcej możemy nauczyć się od bliźniego. Smile A gdy dochodzi do tego cała gromada tych bliźnich i do tego jest nią nasza wspólnota oazowa to nie ma już złudzen, że to będzie dobra lekcja Smile

I tak dobiegł końca Rok Formacyjny 2009/2010. Teraz czas rekolekcji, wypoczynku i regeneracji sił po całym roku nauki i pracy! 2 miesiące szybko zlecą i uda nam się nie raz za sobą zatęskinić.

Napisała: Zuzia


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Ala :)



Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1028
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Nie 22:08, 20 Lis 2011    Temat postu: Back to top

32. Grill po Kalwarii i przyjęcie krzyża przez Justę

Mimo że w ostatnich dniach sierpnia wakacyjne rekolekcje są już tylko wspomnieniem, mamy szansę jeszcze raz spotkać się z przyjaciółmi, których poznaliśmy latem. Co roku do Kalwarii Zebrzydowskiej przybywa Pielgrzymka Służby Liturgicznej i Ruchu Światło – Życie. W tym roku odbyła się ona po raz XXXVIII i to była właśnie okazja, by zobaczyć się raz jeszcze przed trudami szkoły.

Rano, w sobotę, nie bez protestów zgłaszanych przez moje ciało przyzwyczajone do późniejszego wstawania, zwlokłem się z łóżka i zgodnie z planem omówionym na rocznicy Zuzi i Marcina (100 wspólnych lat!), poszedłem pod kościół. Oaza nie zawiodła. Przybyliśmy w wielkiej ilości, by wspólnie, niezależnie od tego czy uczestniczyliśmy w rekolekcjach czy nie, przeżyć Eucharystię, w której chcieliśmy podziękować Bogu za rekolekcyjne vel wakacyjne chwile.

„Izaaaaaaaa!!!” Łup! Łup! Łup! Ryp! Bam! (to są onomatopeje) Z Alą robimy zdecydowany krok w bok, by w razie czego nie upaść na mokrą ziemię wraz z wywoływaną. Mokrą… Zapomniałem powiedzieć, że padało. Nie. Lało! Lało tak, że Msza Święta została przeniesiona spod chmurki do wnętrza bazyliki. Ale wracając do „Łuprypbam”, chwile przed Liturgią były radosnym czasem odnajdywania znajomych w tłumie przyjezdnych, czasem rozmowy i wspomnień.

Eucharystia minęła ulewnie. Ale w jej czasie doszło do dwóch ważnych dla naszej Wspólnoty wydarzeń. Justyna Gaudyn przyjęła Krzyż Animatora Ruchu i jak się chwilę później (przynajmniej przeze mnie) okazało, została nową członkinią Oazy Św. Wojciecha. Ponadto Justynka z Kamilem, w uroczystej procesji odebrali świecę - symbol ognia i jedności naszej wspólnoty, którą to zapalamy przed każdym piątkowym spotkaniem.

Gdy przemoczeni wróciliśmy do busa, nasze ślinianki zaczęły upominać się już o przyrzeczonego przez Zuzę i Marcina grilla. Nie powiem, komu ślina aż wypływała kącikami ust, bo stanę się monotematyczny…, ale był to przemoczony Maciek, który oprócz jedzenia marzył o ciepłym i suchym ubraniu.

Wylądowaliśmy w Izdebiku – 6 km od Kalwarii, u rodziny Zuzi i Marcina, gdzie w przytulnym saloniku, mogliśmy napełnić żołądki, a także karty pamięci aparatów wypełnić setkami zdjęć. Pokój mający około 15 m2 pomieścił Zuzę i Marcina, Niskiego, Agę Z., Marylkę i Justynę, Izę z Asią, Alę, mnie(!), Maćka, Kubę, Tomka, Kamila, Justynkę, Marysię i Helenkę oraz Księdza, Anię Kołodziejczyk, Ewelinę (gościnnie z oazy z Nowego Targu), wspomaganych dodatkowo przez nowo przybyłych, a raczej przybyłych w następnych dniach do naszej Oazy - Krzysia i Tomka (drugiego już) oraz kleryka Bartka. No i był pan kierowca również Smile.
Wspólnie spędzany czas zazwyczaj mija za szybko. Szkoda. Zapakowaliśmy się do busa i pozostawiając Animatorów samych sobie udaliśmy się w powrotną drogę do domu, na odchodnym ustalając, że 12 września po raz pierwszy będziemy wspólnie uczestniczyć w niedzielnej Mszy, która rozpocznie nasz nowy rok formacyjny!

Napisał: Adam


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Ala :)



Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1028
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Nie 22:11, 20 Lis 2011    Temat postu: Back to top

33. Dzien Chlopaka

Parę dni przed 30 września ja i inne dziewczyny z oazy zorientowałyśmy się, że właśnie wtedy wypada Dzień Chłopaka. Wymyśliłyśmy, że sprawdzimy co nasi Panowie wiedzą o sprawach dotyczących kobiet, oraz jak radzą sobie np. z robieniem makijażu.

Od razu przeszłyśmy do realizacji zamierzenia. Dziewczyny poprzynosiły różne paletki cieni, lakier do włosów, tusze do rzęs oraz lakiery do paznokci.
I tak 30 września 2010 roku podzieliliśmy chłopaków na dwie grupy. Pierwszą stanowili gimnazjaliści, drugą licealiści i studenci. Potrzebne były dwie modelki, które miały być ”upiększane”. W grupie gimnazjalistów usiadłam ja, a w drugiej Ala. Chłopcy mieli nam pomalować usta, oczy, paznokcie oraz zrobić wystrzałową fryzurę. Wszystko według ich uznania i posiadanej wiedzy.

Chłopcy nie szczędzili czasu, od razu wzięli się do roboty. Zaczęli od malowania powiek. Wychodziło im to całkiem dobrze do momentu, gdy pomylili błyszczyk do ust z cieniem do powiek (i tym oto sposobem błyszczyk wylądował na powiekach, co w konsekwencji dało wygląd podbitych oczu). Panów tak poniosła fantazja, że namalowali nam na policzkach pasy (jakbyśmy się wybierali na wojnę). Potem malowali nam paznokcie. Ala miała naprzemiennie żółty z pomarańczowym, a u mnie panowie eksperymentując połączyli niebieski z żółtym. Następnie wzięli się za nasze włosy i nie znali dla nich litości. Postawili je, aż stały dębem. Panowie zrobili nas na „bóstwo”. Spokojnie możemy stwierdzić, że są profesjonalistami w sztuce wizażu. 
Następnie grupie gimnazjalistów daliśmy podwiązkę i musieli zgadnąć co to, i na jaką okazje się ją zakłada. Odpowiedzieli bez problemu (wolę nie wnikać skąd ta wiedza). Druga grupa dostała zalotkę i mieli powiedzieć co to jest i do czego służy. Męczyli się z tym niemiłosiernie: padła m.in. odpowiedź, że jest ona do obcinania rzęs, ale po dłuższej chwili stwierdzili że już nie wymyślą. Tymczasem, gdy grupa druga męczyła się z odpowiedzią, Maciek założył podwiązkę, co totalnie rozbawiło wszystkich.
Na koniec chcę powiedzieć, że bardzo kochamy naszych Panów. W nagrodę za ich trud włożony w malowanie naszych twarzy, i nie tylko, dałyśmy im z najlepszym życzeniami ciasto czekoladowe. Ala i ja poszłyśmy zmyć męskie wyczyny z twarzy i spróbowałyśmy rozczesać nasze włosy (graniczyło to z cudem, bo aż tak bardzo je zaplątali).

Mamy nadzieję że podobał się Panom ten sposób uczczenia ich dnia. Im mamy nadzieję że pozwolą, byśmy na dzień kobiet mogły ich pomalowały. Smile

Napisała: Marysia Patynowska


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Ala :)



Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1028
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Nie 22:12, 20 Lis 2011    Temat postu: Back to top

34. Ewangelizacja dla 1 i 2 klas gimnazjum

Stało się to już naszą tradycją, że w nowym roku formacyjnym przeprowadzamy ewangelizację w klasach gimnazjalnych. Tym razem odbyła się ona 3 października i została zorganizowana z pomocą Diecezjalnej Diakoni Ewangelizacji (DDE).
Wspólnie z gimnazjalistami zgromadziliśmy się na niedzielnej Mszy o 18.00, by wzmocnić się Słowem i Ciałem Bożym przed naszą walką ze złem.
Wraz z DDE przygotowaliśmy pantomimę „Set Me Free”. Dzięki jej przedstawieniu pokazaliśmy jak łatwe jest pogodzenie codziennych obowiązków z Ewangelią i życiem nią. Niestety, podobnie jak w życiu, także i u nas jedna osoba została odciągnięta od Jezusa przez grzechy, które dosłownie ściągnęły ją ku ziemi ciężkimi łańcuchami. Na szczęcie Magda nie zapomniała jak wielkie jest Miłosierdzie Boże i zwróciła się o pomoc do Jezusa, bo Jezus zawsze zwycięża!
Z naszej wspólnoty w pantomimie brali udział: kleryk Bartek, Ala, Iza, Justyna, Adam
i Łukasz.

Na koniec swoimi świadectwami z życia podzieliła się z nami Marysia oraz Paweł (DDE). Opowiedzieli jak ważny jest Chrystus w ich codziennym życiu.
DDE przygotowała również kolejną pantomimę, w której podkreślone zostało jak istotne są wszystkie czyny człowieka. Bo to właśnie człowiek decyduje, czy jego życie będzie szczęśliwe przy Bogu, czy też samotne.

Kończąc wspólnie z gimnazjalistami zaśpiewaliśmy „Kocham więc nie muszę się bać”, co sprawiło, że nasze serca poderwały się radośnie w górę! Zawierzając się Matce Bożej na resztę wieczoru i nadchodzące dni odśpiewaliśmy Apel Jasnogórski.
Tak jak każda Ewangelizacja i to spotkanie przyniosło owoce.

Napisała: Justa


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Ala :)



Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1028
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Nie 22:13, 20 Lis 2011    Temat postu: Back to top

35. Wyjazd na Śnieżnicę

W piątek, 15 października 2010 roku około 16, nasza Oaza zgromadziła się pod kościołem pw. Św. Wojciecha, by wspólnie wyjechać do Śnieżnicy. W nieco uszczuplony skład wchodziły następujące osoby: Agnieszka Z., Ania, Iza, Justyna, Justynka, Karolinka, Adam, Ks. Krzysztof, Krzysiek, Łukasz oraz Marcin (na drugi dzień, a właściwie wieczór, dołączyły do nas również Ala z Zuzią).
Gdy wszyscy już się zebrali, Ks. Krzysztof zebrał zgody rodziców od niepełnoletnich uczestników i wszyscy wsiedliśmy do busa, z którego w czasie jazdy mogliśmy podziwiać przepiękne widoki na rozmaite domki, gospodarstwa, górki i pagórki. Po pewnym czasie, który w towarzystwie zleciał jak moment - dotarliśmy! Następstwem opuszczenia busa było losowanie, kto komu niesie bagaż i … ruszyliśmy! Było trochę chłodno i dosyć ciemno, dlatego też bardzo przydatne były latarki, które polecił nam wziąć ksiądz i animatorzy. W ośrodku bardzo miła Pani przydzieliła nam pokoje dzieląc nas z uwagi na płeć.

Każdy przysposobił sobie swój własny kąt i spotkaliśmy się na kolacji. Kolacja składała się z bardzo dobrego pokarmu i podobno słodkiej herbaty (dla mnie mało kiedy coś jest w sam raz słodkie). Następnie odbyła się krótka adoracja w pobliskiej uroczej kaplicy.

Później odbyły się rozmowy w damskiej przestrzeni mieszkalnej. Wiele się o sobie nawzajem dowiedzieliśmy, zadając sobie różnorakie pytania. Naturalnie wiele osób opowiadało swoje przygody, dzięki którym pojawili się na oazie. Przykładowo Łukasz doskonale pamięta ten dzień. Był to piątek 08.03. Marcina podobno przyciągnęły ładne dziewczyny.Smile Dowiedzieliśmy się też jak bardzo utalentowany jest nasz Moderator i na jak sporej ilości instrumentów potrafi grać. Smile
Następnie rozeszliśmy się do swoich pokoi. Mnie spotkała wielka przyjemność nauczenia się gry w remika, dzięki niestrudzonym Adamowi i Łukaszowi, którzy starali się spokojnie nauczyć tej sztuki mało pojętnego ucznia, jakim byłem. Mój sposób trzymania kart w dosyć sporym chaosie, był widać dosyć nietypowym zjawiskiem dla moich towarzyszy, gdyż nie mogli uwierzyć, że można uporządkowane karty w moment poprzekładać przez co wracały do wcześniejszego stanu chaosu. Jednak daliśmy radę. Smile

W okolicy godziny 2 ja, Adaś i Marcin udaliśmy się do łóżek. Gdzieś około godziny 2:30 wrócił Łukasz i wskoczył wprost do swojego łóżka. Tymczasem usypiałem słuchając muzyki zespołu "Queen" oraz świeżo poznanej dzięki Marcinowi "Metallicy".
Tak minął pierwszy, wspólny po części dzień, aczkolwiek równie ekscytujący był dzień drugi, w którym wydarzyło się nader wiele...

W sobotę wstałem w okolicy godziny 6:30, ogarnąłem się po nocy i siedziałem na fotelu czekając, aż reszta ekipy wstanie. Gdy wszyscy byli gotowi spotkaliśmy się piętro niżej na wspólnej rannej modlitwie, po której udaliśmy się na przepyszny posiłek. Oczywiście jak każdy posiłek, rozpoczęliśmy go i skończyliśmy wspólna modlitwą.

Następnie ustaliliśmy, iż ruszymy na spacerek po terenie. Wielce mnie to ucieszyło, w końcu to mój żywioł! Jednak zanim nam to oznajmiono graliśmy z Anią, Izą, Justynką, Adasiem i w „Uno”.

Przyszedł czas na wycieczkę. Ruszyliśmy! Pierwszym punktem zaczepnym była duża trampolina, na której Łukasz zaprezentował nam swój rodzaj salta, w którym akrobata ląduje twarzą na podłożu. Smile Poszliśmy dalej. Z początku szliśmy droga asfaltową ale po pewnym czasie zaczęło się robić o wiele bardziej klimatycznie. Udało nam się oglądnąć miejscową owcę a także tubylca w ciele psa. Zahaczyliśmy również o pomnik pamięci ofiar I wojny światowej, odmówiliśmy modlitwę i ruszyliśmy... Aż mi się oczy zaświeciły gdy zobaczyłem, że wkraczamy wreszcie w prawdziwy szlak, bez asfaltu i innych ułatwień.

Dalej zaczęła się dosyć spora, ale jednak przyjemna i nie długa, wyprawa na górę. Jej atrakcją był nieczynny wyciąg. Ania, Marcin, Łukasz i ja zrobiliśmy sobie frajdę siadając na krzesełku i huśtając się. Również dużą radość sprawiły nam wszechobecne kasztany. Niektóre były naprawdę wyjątkowe, czego wyrazem jest fakt przemycenia kilku z nich przeze mnie do domu.

Członkowie Oazy wykazali się dość dobrą kondycją i poza drobnymi odpoczynkami, i usterkami (nie koniecznie spowodowanymi niechęcią co do wspinaczki, lecz różnymi dolegliwościami) dotarliśmy na górę. Nie sposób tutaj nie pochwalić i wyszczególnić Justynki oraz Księdza za bardzo dobrą kondycję.

Przy pewnym szlabanie zrobiliśmy dłuższy i moim zdaniem sensowny postój. Odpoczywaliśmy poświęcając czas na wspólne rozmowy. Szczególnie skupiliśmy się na swoich dolegliwościach i „dziwnościach” zdrowotnych. Ja podzieliłem się ciekawostką o swojej podwójnej i poszerzonej dwunastnicy oraz zdublowanym pęcherzyku żółciowym (o czym tez zamieniłem potem kilka zdań z Agnieszką Z.).
Wkroczyliśmy w obszar leśny, na którym spotkaliśmy mnogość salamander. Oczywiście każdą chwilę naszego wyjazdu upamiętniał nasz Oazowy Fotograf, Adam wraz ze swoją lustrzanką. Ubogaceni wewnętrznie i niektórzy zmęczeni zewnętrznie wróciliśmy do budynku na wyśmienity obiad, który poprzedziliśmy grą w karty. Po obiedzie udaliśmy się na wspólną mszę, która odprawił Ksiądz Krzysztof. Po Liturgii chętni do gry w „Stresa” wzięli w niej udział. Następnie, trochę później niż zamierzaliśmy, udaliśmy się z Marcinem po Alę i Zuzię, które jadąc do nas samochodem złapały gumę.

Odebraliśmy Panie i przybyliśmy z nimi na górę, a potem towarzyszyliśmy im przy kolacji. Kolejnym niezwykle ciekawym dla nas punktem wyjazdu była konferencja Księdza Krzysztofa na temat wiary. Temat niby dobrze wszystkim znany, a jednak Ksiądz swoimi refleksjami pozwolił nam popatrzeć na wiarę zupełnie z innej strony. Potem omówiliśmy nasze wrażenia dotyczące trwającego wyjazdu, a następnie wspólnie (łącznie ze mną) śpiewaliśmy oazowe pieśni.

Wróciliśmy na górę. Po jakimś czasie do naszego pokoju wpadły koleżanki z czekoladą. Chwilę porozmawialiśmy, a następnie przemieściliśmy się do holu by nie przerywając rozmów jednocześnie czekać na swoja kolejkę pod prysznic. Rozmowy jak zawsze trochę się przedłużyły. W końcu udaliśmy się spać. Ja standardowo usypiałem przy dźwiękach muzyki, tym razem nagrania koncertu ze stadionu Wembley grupy "Queen".
Tak oto minął dzień drugi, który spędziliśmy z całym składem przewidzianym na ten wyjazd Smile

Nazajutrz standardowo spotkaliśmy się na wspólnej modlitwie porannej, a następnie skonsumowaliśmy śniadanie i po niecałej godzinie udaliśmy się na niedzielną Mszę Świętą. Odprawiał ją ksiądz Jan Zając wraz z Księdzem Krzysztofem. Po mszy udaliśmy się na przechadzkę na szczyt Śnieżnicy, jednakże ze względów zdrowotnych nie towarzyszyły nam Ala i Justyna.

Zdobyliśmy szczyt, ale z powodu mgły nie mieliśmy dobrej widoczności na krajobraz. Na szczycie zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcia i wróciliśmy do budynku mieszkalnego. Podczas powrotu z Księdzem nieco oddaliliśmy się od grupy, co zaowocowało bardzo ciekawą i ubogacającą rozmową.

Powróciliśmy na nasz ostatni tam obiad. Spożyliśmy go i po uprzednim spakowaniu się, zaczęliśmy przenosić swoje bagaże do przedsionka budynku, który zamieszkiwaliśmy.

Przed wyjazdem poszliśmy się pomodlić do kaplicy. Myślę, że nie tylko ja dziękowałem Bogu za tak udany wyjazd pod względem duchowym i wieloma innymi.
W między czasie problemy żołądkowe zaczęła mieć Ania, którą przydzielono ze względów praktycznych do samochodu Marcina i Zuzy. Załadowaliśmy się do busa i nagle okazało się, że Państwo Podrazowie z Anią jadą jednak z nami, ponieważ zepsuło im się sprzęgło i musieli. W busie prawie wszyscy grali w różne gry słowne i jak zawsze w świetnym towarzystwie czas zleciał bardzo szybko.
Dotarliśmy bezpiecznie pod kościół. Po chwili rozmowy nadszedł czas rozstania. Na szczęście nie na długo.

W ten sposób zakończył się wspólny dzień trzeci oraz cały wyjazd na Śnieżnicę.
Myślę, iż każdy był bardzo zadowolony z tego wspaniałego weekendu i że dzięki niemu każdy z każdym zamienił choć kilka słów, a tym samym o wiele lepiej się poznał.

Napisał: Krzysiek


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ala :) dnia Nie 22:33, 20 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
 
Zobacz profil autora
Ala :)



Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1028
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Nie 22:14, 20 Lis 2011    Temat postu: Back to top

36. Andrzejki

Będzie jak Asia napisze Smile


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Ala :)



Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1028
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Nie 22:14, 20 Lis 2011    Temat postu: Back to top

37. Pomoc dla fundacji "Mimo wszystko"

Nasza oaza lubi brać udział w różnych akcjach charytatywnych. Jest to czas, w którym możemy komuś pomóc a także wspólnie wesoło spędzić czas. Bo jak razem to zawsze raźniej i nigdy nam się nie nudzi. Smile Tym razem dzięki inicjatywie Marylki przyczyniliśmy się do pomocy Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko”. Fundacja ta organizowała w tym sprzedaż ręcznie robionych dekoracji świątecznych. A pieniądze ze sprzedaży miały pójść jako wsparcie w leczeniu i funkcjonowaniu dla chorych dzieci.

Dnia 26.11.2010r. o godzinie 18 spotkaliśmy się na przystanku Zarzecze. Stamtąd pojechaliśmy autobusem pod miasteczko studenckie. W gimnazjum nr 15 "za murem" czekała na nas bardzo miła pani, która wytłumaczyła wszystkim co powinni robić. Przez dwie godziny tworzyliśmy piękne lecz malutkie dzieła sztuki z masy solnej. Oczywiście w trakcie lepienia figurek w sali numer dwa, często rozlegały się wybuchy śmiechu. W innych momentach panowała cisza wynikająca ze skupienia. W końcu artysta też potrzebuje pomyśleć. Smile W między czasie padały różne propozycje nazw na wykonane ozdoby bo jak się okazało interpretacja zmieniała się w zależności od osoby... Na pewno więc było to doświadczenie kulturalne i rozwojowe Wink Około godziny 20.30 musieliśmy zacząć sprzątać klasę, żeby panie sprzątaczki miały trochę mniej pracy. Mogliśmy wówczas poznać inne chętne osoby, które chętnie przyszły pomóc. Przed nami pozostała druga cześć pracy – pomalowanie wykonanych figurek. Na to wydarzenie musieliśmy umówić się na innych termin, ponieważ nasze dzieła musiały mieć czas na wyschnięcie.

I tak też 10.12.2010r. ponownie spotkaliśmy się oazowo na przystanku Zarzecze. Ponownie wybraliśmy się autobusem do znanego nam gimnazjum. W szkole zaczęliśmy malować ulepione wcześniej figurki. Godzinę zajęło nam pomalowanie większości z nich. Szybko posprzątaliśmy salę bo przed nami byłą jeszcze druga cześć wieczorku. Spacerkiem poszliśmy do kościoła, żeby poćwiczyć śpiew na niedziele. Oczywiście w drodze nie brakowało czasu na rozmowy i wygłupy. Ktoś kogoś brał na barana, ktoś inny korzystał z tyłów by nadrobić zaległości w wieściach co u drugiego słychać. Słowem- czas ten był bardzo wartościowy! Mamy nadzieję, że przyczyniliśmy się do tego, by komuś żyło się lepiej. Dla nas to przecież tak niewiele znaczyło, a inni czekają na takie drobne gesty.

Napisała: Justynka Dębska


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ala :) dnia Nie 16:51, 08 Sty 2012, w całości zmieniany 2 razy
 
Zobacz profil autora
Ala :)



Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1028
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Nie 22:16, 20 Lis 2011    Temat postu: Back to top

38. Mikołajki

5 grudnia, Mikołajki, to dzień w którym każdy dostaje prezenty (nawet Ci niegrzeczni!). Gdy tydzień wcześniej (26.11.2010) byliśmy z oazą pomagać fundacji „Mimo Wszystko”, w wolnej chwili losowaliśmy osoby, dla których mieliśmy być mikołajem. Smile Od razu rozległy się jakieś szepty, tajemnicze spojrzenia, uśmiechy. Teraz wystarczy tylko zrobić prezent!

I nadszedł długo oczekiwany dzień 6 grudnia, no u nas był to 5 grudnia. Justa jako „wysłanniczka” Świętego Mikołaja dała nam szanse „wykupienia” tych prezentów po przez śpiewanie piosenek, recytowanie wierszyków, odpowiadanie na pytania czy też opowiadanie żarcików. To wykupywanie rzeczy dało właśnie najwięcej śmiechu, np. na Krzyśka wypadło zaśpiewanie piosenki, Mateusz wyrecytował nam „Treny” Jana Kochanowskiego (co wszystkich bardzo rozweseliło), żarty Łukasza i Marylki rozśmieszyły wszystkich, a Zuzia zaprezentowała nam zabawną wierszowaną historię Adama Mickiewicza pt. „Lis i Kozioł”.

Podobno największą frajdę daje odpakowywanie prezentów – tym założeniem kierowała się osoba, która obdarowała Marylkę prezentem zapakowanym w duże pudełko, a następnie w małe pudełko, by na koniec owe dwa długopisy, które ostatecznie Marylka dostała, włożyć do osobnego woreczka. (Miłego rozpakowywania! Smile )

Justynce już chyba przez parę miesięcy nie zabraknie zielonych rzeczy do szkolnego piórnika, Ali natomiast ulubionego aktora - Johnny’ego Depp’a.
Ponieważ tak dużo osób prosiło o długopisy, które oczywiście przyniósł im św. Mikołaj, to mamy nadzieję, że przydadzą się one do pisania komentarzy i modlitwy wiernych.Smile

Napisała: Marysia Patynowska


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Ala :)



Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1028
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Nie 22:18, 20 Lis 2011    Temat postu: Back to top

39. Łyżwy

Okres świąteczny jest czasem odpoczynku od codziennego biegu. Szczególnie dla uczniów i studentów. Niektórzy wolą jednak odpoczywać trochę bardziej aktywnie…
Kto pierwszy wpadł na pomysł łyżew, nie wie nikt. Jasne jest jednak, że idea bardzo się wszystkim spodobała i 29.12 została przez oazowiczów wcielona w życie. Wtedy też wyruszyliśmy w podróż na lodowisko, które znajduje się na krakowskich Błoniach.
Lodowisko, jak lodowisko. Trochę lodu, czasami nierównego (bo oczywiście wszelkie upadki były spowodowane tą nierównością nawierzchni), barierki, na które można było wpadać, kiedy ktoś nie zdążył wyhamować, kasa, szatnia. Czyli to, co powinno być . Wszystkim nam świetnie się jeździło. Niektórzy robili to lepiej, inni dopiero się uczyli jednak śmiechu było co nie miara. Niestety po godzinie zrobiło się nam zimno i postanowiliśmy powoli wracać do domów.

Część z nas, której się bardziej spieszyło poszła na autobus, a druga część (w której istnieje jeszcze trochę dziecka) postanowiła przejść przez park im. Jordana.
I jakoś tak wyszło, że ta dziecięca część natury wzięła nad oazowiczami górę (mimo przypominania, że przecież na placu zabaw można bawić się tylko pod opieką rodziców bądź opiekunów). Nie do końca da się streścić i opisać to, co się działo. Trzeba było tam po prostu być. Można jednak lekko nakreślić opis sytuacji przez wyjaśnienie, że był wyścig, który nie wyłonił żadnego zwycięzcy (wszyscy byli równie dobrzy), a który skończył się wylądowaniem w śniegu. Były też huśtawki i karuzela, które się bardzo spodobały, a ich działanie zostało w odpowiedni sposób przetestowane.

Jednak zimno i zmęczenie zrobiło swoje, więc po zabawie grzecznie udaliśmy się w stronę Bronowic, żeby każdy mógł zdążyć na ciepły obiad w domu.

Podsumowując: wyjście na łyżwy zaliczamy do bardzo udanych. Warto męczyć się w szkole, żeby móc odstresować i wyluzować się w taki sposób Smile

Napisała: Ala


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Ala :)



Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1028
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Nie 22:19, 20 Lis 2011    Temat postu: Back to top

40. Impreza karnawałowa

Dnia 22 stycznia 2011 roku odbyła się zabawa karnawałowa dla naszej oazy. Najpierw o godzinie 18.00 udaliśmy się na Liturgię Mszy Św. Po jej zakończeniu o godzinie 19, przeszliśmy do salki parafialnej, gdzie został zorganizowany bal. Na początku przyszedł ksiądz Krzysztof, który nas pobłogosławił, żebyśmy się dobrze bawili.

Parę osób poprzebierało się, m.in. Marysia K. za cygankę, Justynka za kotka i Marysia P. za tajemniczą postać z Wenecji.Smile Na imprezie było 11 dziewczyn i jeden chłopak. Głównym organizatorem tej dyskoteki był Łukasz. Przygotował on dla nas muzykę i różne konkursy muzyczne, a także zabawy.

Na początku odbył się konkurs muzyczny, który polegał na odgadnięciu piosenki oraz powiedzeniu skąd ona pochodzi. Za poprawną odpowiedź dostawało się snickersa.Smile Później wszyscy tańczyliśmy w kółku. Co jakiś czas Łukasz wyłączał muzykę i była możliwość odgadnięcia kolejnego tytułu piosenki, za co również była nagroda. Następnie została zaproponowana zabawa pt." Słoń, mikser i toster'', która każdemu bardzo się podobała. Potem wróciliśmy do tańczenia. W trakcie puszczania muzyki Łukasz zabierał po kolei dziewczyny do tańca. Napracował się przy tym bardzo.Smile Później odbyła się zabawa pt. ''Węzeł'', która niektórym osobom była już znana. Polegała ona na tym, że najpierw wszyscy stawali bardzo blisko siebie, potem wystawiali ręce do góry i trzeba było z zamkniętymi oczami złapać kogoś za ręce. Następnie oddalając się od siebie trzeba było rozwiązywać powstały supeł. Wytypowane do rozplątania naszych rąk zostały Justyna i Marysia, które poradziły sobie z tym bardzo dobrze. Na sam koniec w trakcie słuchania muzyki mieliśmy krótką przerwę na picie i rozmowy, a następnie zaczęliśmy z powrotem się bawić.

Pod koniec imprezy, przyszli Maciek z Kubą, którzy przez chwilę mogli się z nami zabawić. Po zakończeniu świetnej dyskoteki wszyscy się nawzajem poodprowadzaliśmy i nacieszeni radością wróciliśmy zmęczeni do domów, by za parę godzin spotkać się o 8 na próbie niedzielnego śpiewu.

Napisała: Aneta


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Ala :)



Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1028
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Nie 22:20, 20 Lis 2011    Temat postu: Back to top

41. Wizytacja Księdza Biskupa

„Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają.”
J 10, 14

Takie właśnie poznawanie „siebie nawzajem” miało miejsce w naszej parafii. W dniach 19-20 marca 2011 roku, gościliśmy Biskupa Archidiecezji Krakowskiej - Jana Zająca, który przybył do nas na wizytację. Już pierwszego dnia - w sobotę - rano, spotkał się z oazą, ministrantami i lektorami oraz scholą. Starał się nas lepiej poznać oraz udzielił nam błogosławieństwa na dalszą działalność wspólnotową. Tego samego dnia wieczorem odbyło się uroczyste przywitanie biskupa na Mszy Świętej, podczas której nasz gość wygłosił Słowo Boże. W niedziele, podczas Eucharystii, Ksiądz Biskup błogosławił parafian, którzy całymi rodzinami przychodzili do kościoła. Wieczorem udzielił sakramentu bierzmowania kandydatom. W Słowie Bożym przywołał tak ważne słowa papieża Jana Pawła II, które on wielokrotnie kierował do młodzieży: " Wy jesteście nadzieją świata". Wyraził swoją nadzieję, że Duch Święty, którego otrzymują w tym sakramencie, pomoże im trzymać się właściwej drogi do Boga, a ponadto swoim świadectwem przybliżą do niej innych.

Napisała: Ania Bukalska


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Ala :)



Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1028
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Nie 22:21, 20 Lis 2011    Temat postu: Back to top

42. 6-ta rocznica śmierci Papieża

„W życiu i śmierci Totus Tuus przez Niepokalaną.”

Jan Paweł II

Podczas pielgrzymek do Ojczyzny Jan Paweł II zawsze odwiedzał Kraków. Co wieczór rozmawiał z przybyłą młodzieżą i mieszkańcami, stojąc w oknie Kurii – Pałacu Arcybiskupów Krakowskich. Nie były to jedynie dialogi pełne dowcipu. Papież mówił do słuchaczy o sprawach istotnych i poważnych. Podczas tych spotkań powracał do tematów, które poruszał w swoich homiliach i przemówieniach w danym dniu pielgrzymki.

W myśl słów „Szukałeś nas, a teraz my przyszliśmy do Ciebie”, po śmieci
Jana Pawła II 02.04.2005 roku, tłumy zgromadziły się pod Kurią. Również 2 kwietnia 2011 roku, w dniu 6 rocznicy śmierci Papieża zebraliśmy się w tym miejscu, aby wspólnie wspominać jego słowa. O godzinie 20-tej rozpoczęło się czuwanie przy świecach. Wraz z krakowianami przy ulicy Franciszkańskiej 3, modlił się również kard. Stanisław Dziwisz. Widząc ogromny tłum wiernych podziękował wszystkim za przybycie. Wspominał pielgrzymki papieski, a także ostatnie chwile życia Jana Pawła II, jego ostatni uścisk dłoni i jego odejście. „Dziś kończymy żałobę po Janie Pawle II, dziś w rocznicę śmierci, która zawsze kojarzy się ze smutkiem i żalem, dołącza do nich nadzieja i radość związana z beatyfikacją” – mówił metropolita krakowski napełniając wszystkich nadzieją. O godz. 21.37 zaczął bić Dzwon Zygmunta. Podczas wieczornego czuwania modliliśmy się i śpiewaliśmy ulubione pieśni Jana Pawła II, m.in. „Barkę”.

Było to na pewno niezapomniane przeżycie – tyle różnych zupełnie sprzecznych ze sobą emocji. Z jednej stronie smutek i ogromny żal, że już od 6 lat nie ma między nami naszego ukochanego pasterza Jana Pawła II, który potrafił poruszyć i dotrzeć do każdego serca. Który wielokrotnie dawał nam siłę do walki ze sobą, ze swoimi słabościami. Który całym swoim życiem, do ostatniej chwili, dawał świadectwo prawdziwej ufności i zawierzenia w Bogu. A z drugiej strony radość związana z beatyfikacją i wiara, iż mimo że nie ma go wśród nas na ziemi, to patrzy na nas i wstawia się za nas u Boga. Jednak najsilniejsze było poczucie wspólnoty, pewność, że Ci wszyscy ludzie rozumieją, czują to samo i są tam z tego samego powodu.

Napisała: Ania Bukalska


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Ala :)



Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1028
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Nie 22:23, 20 Lis 2011    Temat postu: Back to top

43. Liryczna Droga Krzyżowa

Jak co roku w czwarty piątek Wielkiego Postu przygotowujemy specjalną Drogę Krzyżową. Bardzo długo zastanawialiśmy się, co zrobić, aby było oryginalnie, ciekawie a jednocześnie aby umożliwić przeżywanie Męki Pańskiej ludziom, którzy przyjdą. Przewijały się pomysły przedstawienia, monologu, teatru jednego aktora… a czas mijał i mijał nieubłaganie. W końcu pojawiła się myśl: wiersze! Dlaczego w tym roku nie mielibyśmy przedstawić Męki Pana w formie literackiej? I wokół tego skupiliśmy swoją uwagę. Miała to być Droga Krzyżowa dedykowana uczestnikom od animatorów. Z pomocą jednak przyszedł nam Adaś- jako wsparcie męskiej części aktorów. Szybko rozdzieliliśmy stacje między siebie. Pierwotny plan: teksty umiemy na pamięć. Rzeczywistość jednak zweryfikowała ten pomysł. Nie zniszczyło to jednak klimatu Drogi Krzyżowej. Wszystkie szczegóły ustaliliśmy na późnowieczornej czwartkowej próbie…

Nadszedł wielki dzień, piątkowy wieczór i pół godziny czasu na dopracowanie wszystkiego, ustawienie krzeseł, świec, krzyża, mikrofonu, pulpitu, świtała… Dobrze, że była nas siódemka, bo bardzo ciężko byłoby mi samej to ogarnąć.
Krzyż został postawiony na środku schodów i podświetlony punktowo od dołu. Wokół niego 14 świec, które były zapalane po każdej stacji. Przed krzyżem krzesła, na których siedziały dziewczyny, stopnie natomiast zajęła męska część obsady. W całym Kościele panował mrok.

19:30- czas zaczynać. Po zapowiedzeniu stacji przez Krzyśka, każdy kolejno podchodził do mikrofonu ustawionego przed krzyżem i zwrócony w stronę ludu recytował tekst stacji. W tle słychać było cichą, instrumentalną muzykę. Najważniejsze było oddanie emocji i wczucie się w tekst. Wszyscy sobie świetnie poradzili. Każdy interpretował stacje na swój sposób i dzięki temu było tak wyjątkowo.

Dziękuję Juście, Zuzi, Agnieszce, Adasiowi i Łukaszowi za zaangażowanie, pomoc w organizacji, wymyślaniu pomysłów i świetne odegranie swoich ról.
Dziękuję Marcinowi za profesjonalną obsługę dźwięku.
Dziękuję Krzyśkowi za pomoc i bycie świetnym narratorem.
Dziękuję Izie za robienie zdjęć…
… i dziękuję wszystkim którzy przyszli i wspierali nas swoja obecnością i modlitwą.

Napisała: Marylka


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Ala :)



Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1028
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Nie 22:25, 20 Lis 2011    Temat postu: Back to top

44. 18-tka Agi Wzorek

Dnia 05.04.2011r. nasza koleżanka Agnieszka osiągneła wiek dorosłości. Chcieliśmy więc pokazać jej, że pamiętamy i umilić czas organizując niespodziankę urodzinową!
Gdy tylko nadchodził ten pamiętny dzień, Zuzia i Marysia uknuły „spisek” Smile. Postanowiły upiec jej pyszne ciasto –Tiramisu. W przeddzień tak wspaniałego wydarzenia, tuż po warsztatach muzycznych, dziewczyny spotkały się u Zuzi w mieszkaniu piekąc ciasto. Początkowo wszystko wychodziło pięknie, lecz gdy przyszło do zrobienia kremu … tu zaczęły się schodki. Na szczęście obie czeladniczki ze wszystkim sobie poradziły. Smile Następnie pędem pobiegły po świeczki do ciasta bo zupełnie zapomniały, że trzeba je mieć. Miła pani, chwilę przed zamknięciem wpuściła je do sklepu.

Następnego dnia, w niedzielę 10.04.2011r., Zuzia wzięła ciasto do kościoła i ukryła go w dolnej salce kościoła. Tymczasem nieświadoma niczego Agnieszka prowadziła rozśpiewki. „ A teraz świeczka na 5, 8,10 i ostatnia na 12”. No nie wiele się pomyliła - do osiemnastu tylko trochę brakowało brakowało Smile

Po mszy wszyscy oazowicze od razu pobiegli do salki. Marysia i Zuzia myśląc, że Aga jest w salce ze wszystkimi, poszły do salki koło kaplicy po ciasto i świeczki. Gdy znalazły się pod drzwiami do salki oazowej zaczęły zapalać świeczki. W amoku przygotowań by świeczki nie zgasły zanim wejdą do salki i odśpiewają wszyscy „Sto lat!”, nie zauważyły, że Aga przeszła obok nich... Aga chyba próbowała ukryć, że nie wie o co chodzi (co było bardzo miłe Smile ). By nie tłumaczyć się Marysia z Zuzią spuściły głowy mówiąc coś pośpiesznie do siebie i szybko weszły za Agą do salki oazowej. Wszyscy zaśpiewali „Sto lat!” (nawet ks. Proboszcz Smile) i złożyli życzenia. Później Aga, jak na solenizantkę przystało, pokroiła dla wszystkich ciasto, które zjedliśmy ze smakiem. Mamy nadzieje że Agniesi spodobała się niespodzianka i pozostanę jej same miłe wspominania. Smile

Napisała: Marysia Patynowska

Niestety z racji tego, że urodziny Agi wypadały w Wielkim Poście organizację zabaw urodzinowych przeniesiono na późniejszy czas. Pech chciał, że zawsze coś wypadało i imprezy nie dało się przeprowadzić– albo ważne wydarzenia, których daty nie dało się zmienić, albo Aga była nieobecna. Nadzieją było zakończenie oazy, podczas którego planowaliśmy wykonanie konspiracji. I wszystko szło dobrze do 22.06 do godziny 14, kiedy to Aga wysłała smsa, że ledwo żywa leży z gorączka i anginą.. No i tak organizacja pozostała w planach. Ale odbijemy to sobie przy Twoich Ago 25 urodzinach! ( albo 50-tce Wink )

Napisała: Zuzia


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ala :) dnia Nie 22:25, 20 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
 
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Nasze zdjęcia :) Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 3 z 6

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach