Forum  Strona Główna
Forum Oazy z parafii Św Wojciecha w Krakowie


Co myslisz na ten temat??
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Coś dla Ducha
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Marcin



Dołączył: 29 Mar 2007
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

 PostWysłany: Czw 18:28, 09 Paź 2008    Temat postu: Co myslisz na ten temat?? Back to top

Zapraszam do przedstawienia swoich poglądów.

Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Marcin



Dołączył: 29 Mar 2007
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

 PostWysłany: Czw 18:41, 09 Paź 2008    Temat postu: Rzzmowa pierwsza.. Back to top

Tekst ten zawsze skłania mnie do refleksji:

"Rozsiewam nasiona,
Rozsiewam nasiona, które zdobyłem
Rozsiewam nasiona, których jestem pewien.

Ten cierń w moim boku,
Ten cierń w moim boku pochodzi z drzewa
Ten cierń w moim boku pochodzi z drzewa, które sam zasiałem.."


No właśnie... Czy cierpienie jakiego doznajemy jest od nas zależne? Czy mamy wpływ na to, że przytrafia nam się coś złego, co może jest skutkiem naszego wcześniejszego zachowania (naszych błędów)? Jak rozsiewać swoje nasiona, tak by ciernie z nich pochodzące nie zadały nam ran? Jakich nasion możemy być pewni?


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Marcin



Dołączył: 29 Mar 2007
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

 PostWysłany: Czw 18:51, 09 Paź 2008    Temat postu: Back to top

Aha, nie chodzi mi o to byście pisali o tym wszystkim co się tu znajdzie tylko w aspekcie wiary. Piszcie co myślicie! Smile

Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Zuzia



Dołączył: 29 Mar 2007
Posty: 1946
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

 PostWysłany: Pią 1:28, 10 Paź 2008    Temat postu: Re: Rzzmowa pierwsza.. Back to top

Marcin napisał:
Tekst ten zawsze skłania mnie do refleksji:

"Rozsiewam nasiona,
Rozsiewam nasiona, które zdobyłem
Rozsiewam nasiona, których jestem pewien.

Ten cierń w moim boku,
Ten cierń w moim boku pochodzi z drzewa
Ten cierń w moim boku pochodzi z drzewa, które sam zasiałem.."


No właśnie... Czy cierpienie jakiego doznajemy jest od nas zależne? Czy mamy wpływ na to, że przytrafia nam się coś złego, co może jest skutkiem naszego wcześniejszego zachowania (naszych błędów)? Jak rozsiewać swoje nasiona, tak by ciernie z nich pochodzące nie zadały nam ran? Jakich nasion możemy być pewni?



Hmmm..trudny temat. Ale myślę, że każdy z nas tu obecnych może dodać coś od siebie bo każdy ma poglądy,które kształtują jego życie. A jeśli tak to trzeba sie tym dzielić- dzielić się tym samym sobą Smile

Nawiązując do pytań Marcina. Można rozpatrywać te pytania z perspektywy wiary i nie-ale bez niej cierpienie nie ma sensu.
Czy cierpienie jest od nas zależne? W pewnym stopniu tak- jeśli widzimy, że jest ono skutkiem naszych błędów-np wiem, że jeśli w zimie nie będę się ciepło ubierała to się rozchoruję. Ale są też cierpienia niezawinione przez nas-będące skutkiem czyichś błędów lub losowych wypadków. I co wtedy zrobić? Załamać się i wmawiać sobie, że jest się nieudacznikiem życiowym? To bardzo częsta postawa. Ale jako chrześcijanie jesteśmy wezwani do nadzieji- znamy przyczynę i sprawcę cierpienia na świecie. Wiemy też jaki jest jego cel-zagubić człowieka i załamać. Dlatego Chrystus wzywa do walki i daje siły! Wtedy zawsze jestesmy silni choc upadamy nie raz. Ale jesli tylko powstaniemy to znow jestesmy silni-siła tkwi w podnszeniu się!

Do dalszych pytań odwołam się później. Jak myślicie jaki jest sens cierpienia? Ile osób wokół Was załamuje sie pod jego ciężarem i dlaczego? Co wtedy robić?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zuzia dnia Pią 1:30, 10 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
 
Zobacz profil autora
Agnieszka



Dołączył: 03 Kwi 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

 PostWysłany: Pią 16:45, 10 Paź 2008    Temat postu: Back to top

na rekolekcjach mieliśmy taki temat "słabi i chorzy skarbem wspólnoty".
Mowiliśmy że najważniejsze ofiarować cierpienie Bogu. No i właśnie że cierpienie jest bardzo ważne, zresztą przez cierpienie Jezusa otrzymaliśmy możliwość zbawienia. I dlatego bliżej Chrystusa są Ci którzy cierpią. Od nich możemy nauczyć otwartości na potrzeby innych, przyznania się do swoich wad, nauczyś się siebie , wdzięczności i człowieczeństwa.
Dlatego uważam że cierpienie nie jest jakimś "przekleństwem" tylko darem od Boga. Chocaż czasem, tak jak powiedziała Zuzia, może to być nasza wina. Ale dzięki temu można się też czegoś nauczyć....


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
IZA



Dołączył: 01 Kwi 2007
Posty: 571
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

 PostWysłany: Pią 17:12, 10 Paź 2008    Temat postu: Back to top

hmm...zgadzam sie z Aga. cierpienie jest darem od Boga i moze nas do niego zblizyc. przeciez za kazdym razem jak mamy jakis problem zwracamy sie do Boga, czasem robimy Mu wyrzutu w stylu:dlaczego wlasnie ja?
Moze Bóg chce abysmy to byli WLASNIE my.........
z tym tematem kojazy mi sie Ojciec Pio, ktory "sam prosil o cierpienie" o to aby mogl cierpiec za innych, aby niesc ich ciezar. Tak samo Jezus umarl cierpiac, oddajac swoje cierpienie za innych...........za nas samych............


P.S. nie wiem czy napisałam na temat ale tak jakos sie rozpisalam (jak nigdy)


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Zuzia



Dołączył: 29 Mar 2007
Posty: 1946
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

 PostWysłany: Sob 19:58, 11 Paź 2008    Temat postu: Re: Rzzmowa pierwsza.. Back to top

Bardzo dobrze, że się rozpisałaś bo o to chodzi Smile
Podoba mi się określenie, że być może Bóg chce żebyśmy to właśnie my cierpieli. Tak jak Aga pisała- Ci którzy cierpią są bliżej Jezusa, więc z jednej strony możemy cierpiąc być bliżej samego Boga, a z drugiej strony ofiarować je za innych, w jakiejś intencji.

Nawiąże do drugiej części pytań Marcina.

Marcin napisał:
Jak rozsiewać swoje nasiona, tak by ciernie z nich pochodzące nie zadały nam ran? Jakich nasion możemy być pewni?


Trochę zagmatwane ale powiem jak ja to rozumiem. Smile
Po pierwsze nie każde zasiane nasiono musi przynieść cierpienie w postaci cierni. Jak mamy je więc zasiewać aby nie ranić? Myślę, że należy je zasiewać w miłości. Jeśli nasiona to każdy nasz czyn, to właśnie miłość potrafi je uszlachetnić i przynieść plon. I myślę, że takich nasiona zasianych w miłości możemy być pewni.
Jeśli wykonami dobry uczynek to to właśnie jest nasz plon. Nie zawsze doceni to drugi człowiek i to nas może jedynie gasić. Ale zobaczy to sam Bóg i na pewno wynagrodzi.
A co Wy o tym sądzicie? Jak rozumiecie tą drugą część?


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
nenas



Dołączył: 01 Kwi 2007
Posty: 289
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zgaduj:P

 PostWysłany: Sob 22:12, 18 Paź 2008    Temat postu: Back to top

chyba wszyscy pisaliście tu prawdęWink tzn. ze wszystkim nie sposób się nie zgodzić...cóż to co Zuzia na początku pisała, to zależy, dlaczego się cierpi, nie wszystko musi być winą danej osoby.oczywiście, popełniając błąd, często trzeba ponieść tego konsekwencje...a jeśli nie jest to za sprawą danegoż osobnika, to jest bardzo trudno przyjąć późniejszą sytuację i nawiązując do tego, co dziewczyny pisały - wiara może w tym pomóc...ale ja się spotykam co chwilę z osobami, które nie wierzą w taką pomoc (masło maślane:D), tylko załamują się, nie wiedząc co robić i nic do nich nie dociera...dla mnie to straszne sytuacje, kiedy nie daję rady przemówić do kogoś

Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Zuzia



Dołączył: 29 Mar 2007
Posty: 1946
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

 PostWysłany: Pon 1:11, 20 Paź 2008    Temat postu: Back to top

A w jaki sposób próbujesz? Jakich używasz argumentów? TAkich ogólnych czy odwołujących się do wiary i Boga?

Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Marcin



Dołączył: 29 Mar 2007
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

 PostWysłany: Czw 16:19, 23 Paź 2008    Temat postu: Back to top

No widzę, że zaangażowaliście się w nowy dział. Myślcie nad następnym tematem do rozmów na poważnie. Może je zamieszczać każdy z Was. Czekam, bym i ja mógł coś zinterpretować. See'ya!!

Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Agnieszka



Dołączył: 03 Kwi 2007
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

 PostWysłany: Czw 22:30, 23 Paź 2008    Temat postu: Back to top

A może skoro juz zaproponowałes taki temat to też coś o tym powiesz...

Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Zuzia



Dołączył: 29 Mar 2007
Posty: 1946
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

 PostWysłany: Śro 1:39, 10 Gru 2008    Temat postu: Back to top

Hmmm... milczenie w tym temacie powstało więc ja go ruszę.
Pragnę podzielić się tym do czego doszłam ostatnio a propo modlitwy.
Co myślicie o wytrwałej modlitwie w danej intencji? Jakie są Wasze obserwacje? Czy Bóg spełnia to o co prosimy? Czy nie?


Ja ostatnio zaobserwowałam,że właśnie taka wyrtwała modlitwa przynosi owoce- ale nie po dniu czy dwóch bo wtedy nie można jej nazwać wytrwałą. Czasami nawet po pół roku czy więcej ale są owoce! To jest rozwalające!
Coś się nie układa, coś jest za trudne i tu nagle przez zawierzenie tego Bogu wszytsko się zmienia! I wyraźnie da sie wyczuć,że to jest rodzaj cudu, że to nei przypadek....

Zanim napiszę wiecej chce abyscie i Wy podzielili się swoimi spostrzezeniami. Caluski :*


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Adaś



Dołączył: 09 Maj 2010
Posty: 1010
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: krk / Sandomierz (zalezy jak na to spojrzeć)

 PostWysłany: Śro 1:18, 09 Mar 2011    Temat postu: Back to top

Odswieżę trochę zapomniany temat.
Myślę, że takie długie oczekiwanie, trwanie w modlitwie w danej intencji, jest dla nas czasem próby naszej wytrwałości, naszej wiary.
Zuziu, pod każdym Twoim postem pojawia się fragment z Pisma Świętego: "Wszytsko mogę w Tym, który mnie umacnia". Bóg mówi, że nie ma rzeczy niemożliwych, wszytsko może się zdarzyć. A wyobraźmy sobie szczeście, gdy po wielu, czasem miesiącach modlitwy, coś co wydawało nam się niemożliwe, co przez tyle czasu nie przynosiło owoców, nagle ma miejsce. Mówisz cud. Myślę podobnie.
Dla każdego z nas przewidziano jakiś plan i intencje, w których modlimy sie, nawet przez wiele dni, nie muszą się spełnić. Ale to nie może nikogo zniechecać. Przecież tak naprawdę tylko Bóg wie do końca co dla nas dobre

Jak zwykle wyszło nieskładnie. Co ze mnie będzie za dziennikarz -.-"


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Zuzia



Dołączył: 29 Mar 2007
Posty: 1946
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

 PostWysłany: Śro 18:27, 09 Mar 2011    Temat postu: Back to top

Pobudzający do myślenia Wink
A poza tym nie jest nieskładnie Smile

Adasiu, ten mój cytat pod postami miał mnie właśnie motywować do ciągłego ufania Panu. No i udało się osiągnąć tu spory sukces, choć wciąż uczę się tego na nowo.
Zgadzam się z Tobą, że czekania uczy wytrwałości i wiary. I to się sprawdza w każdej dziedzinie życia i zawsze ma dobre owoce Smile
Mnie ostatnio zaskakuje na co dzień to jak wiele otrzymuję, tyle drobnych dobrych rzeczy mi się przydarza. Dawniej nie zwracałam na nie uwagi a teraz bardzo często czuję,że to Bóg tak a nie inaczej pokierował wszystkim.
Dla mnie wciąż zaskakujące i zachwycające jest bycie na tym doktoracie. I tu na każdym kroku wiem,że ode mnie nic nie zależy. To długa opowieść ale może kiedyś opowiem Smile


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
nenas



Dołączył: 01 Kwi 2007
Posty: 289
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: zgaduj:P

 PostWysłany: Nie 0:32, 24 Kwi 2011    Temat postu: Back to top

Tak tylko co do tego czekania...naprawdę warto. Ostatnio dostałam taką niespodziankę, jakiej w życiu się nie spodziewałam! Czy to kwestia modlitwy, czy pracy...nie wiem, pewnie jedno i drugie. Choć Zuziu mówisz tu, że od nas nic nie jest zależne Wink Ale pierwsze, co mi na myśl przyszło po wydarzeniu, to "dzięki Ci Boże za pomoc" ! a więc instynktownie chyba określiłam przyczynę Wink Tak więc...jak zdarza mi się w tym całym moim wariactwie zapominać o modlitwie takiej prawdziwej, głębokiej i to coraz częściej niestety..:/ To myślę, że ten nagły impuls doda mi sił Wink I myślę, że takie impulsy każdy może odnajdywać codziennie - tylko że wydają mi się zbyt małe i nieznaczące. A są tak naprawdę duże i ważne:) Bo codziennie coś dostajemy, tylko tego nie widzimy........

Tak przy okazji Wielkiej Niedzieli Wink


Post został pochwalony 0 razy
 
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Coś dla Ducha Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach